Tej nocy nie spałam za dobrze... Dzieci obudziły mnie trzy razy, a potem
jak wracałam do łóżka nie mogłam zasnąć przez dłuższy czas. Shadow
(bezlitosny) obudził mnie godzinę po wschodzie słońca, więc w sumie
spałam jakieś dwie-trzy godziny. Zwlokłam się z łóżka i poszłam do
jadalni razem z moim ukochanym, ale niczego nie udało mi się przełknąć.
- Coś nie tak? - zapytał Shadow.
- Jestem troszkę zmęczona. - powiedziałam i wypowiedziałam Enochański
symbol dodający energii. - Zaraz powinno mi przejść. - wraz z przypływem
energii rozwinęły się moje skrzydła.
Po śniadaniu poszłam z Shadowem do pokoju Lili i Kebala. Dzieci
gaworzyły między sobą, co chyba rozczuliło Shadowa, ale nie dawał tego
po sobie poznać.
- Dogadują się. - powiedziałam do ukochanego i zbliżyliśmy się do kołysek.
Maluchy uśmiechnęły się do nas, a Kebal wyciągnął rączki do nas, Lili piszczała uśmiechając się.
- Ładnie to tak budzić mamusię w środku nocy? - zapytałam biorąc córeczkę
na ręce. - Tatuś oczywiście spał jak zabity, nie słysząc was. -
westchnęłam i poczułam jak ktoś wyrywa mi pióro. Odwróciłam się, a Kebal
jakby zastygł w kołysce trzymając złote pióro, Shadow wziął go na ręce.
Nie tylko jego zainteresowały moje skrzydła, Lili również wyciągała
swoją dłoń, by je dotknąć.
- Zostawcie moje skrzydła, macie własne. - mruknęłam i wyszłam z pokoju razem z Lili, a za mną Shadow z Kebalem.
- Lira, gdzie idziesz?
- Na dwór, przewietrzyć się. - odparłam.
Wzbiłam się w powietrze jak tylko wyszłam na zewnątrz. Lili się to
spodobało, a gdy stanęłam na trawie, ona wciąż chciała jeszcze. Usiadłam
na ziemi trzymając ją na kolanach, dziewczynka zaczęła się zachwycać
wielkością świata.
<Shadow? Nie miałam pomysły jak ci odpisać - dlatego takie krótkie ;)>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz