Wynurzyłem się z wody z cichym parsknięciem.
- To miała być twoja kąpiel, nie moja. - powiedziałem udając oburzenie.
- Coś ci się nie podoba? - dziewczyna chlapnęła wodą.
Spojrzałem na nią groźnie i uśmiechnąłem się przebiegle.
- Właśnie podsunęłaś mi pewien pomysł.
- Zaczynam się bać... - powiedziała cicho i roześmiała się.
Wyskoczyłem z wanny i wybiegłem z łazienki, przy okazji ślizgając się kilkakrotnie na mokrych kafelkach.
- A ty dokąd? - usłyszałem na korytarzu jej głos.
Czym prędzej pomknąłem do kuchni i wyjąłem z szafki kilka żółtych świec, zapałki, dwa srebrne kielichy i czerwone wino w wysokim dzbanie. Do łazienki wkroczyłem z drewnianą tacą, niosąc wcześniej przygotowane drobiazgi.
- Jaka to okazja? - Tanatos uniosła pytająco brew.
- Świętujemy dzisiaj coś wyjątkowego. - postawiłem pełną tacę na półce tuż przy wannie.
- Mianowicie?
- Nasze szczęście. Mam ciebie i naszą córeczkę.
Dziewczyna przytuliła mnie, przy okazji ponownie wciągając do wody. Ściągnąłem mokre ubranie i podałem blondynce kielich.
- Twoje zdrowie. kochanie. - upiłem łyk i pocałowałem ją.
<Tanatos?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz