Odchodząc w stronę zamku, czułem
jak demon podąża za mną przez jakiś czas. Długo ją tropiłem, jednak nie
spodziewałem się odkryć tak przedziwnego miejsca. Ilość niezwykłych
istot pomorze mi wtopić się w tło. Zachować pozory. Przed wykonaniem
egzekucji wolałem lepiej poznać swój cel - wady, zalety, zachcianki,
słabości, aby następnie zadać śmiertelny cios w najczulszy punkt.
Tymczasem postanowiłem zwiedzić Akademię i poznać jej mieszkańców.
Następnego
dnia wstałem dość wcześnie. Założyłem płócienne, ciemnobrązowe spodnie i
czarną bluzkę bez rękawów. Włożyłem jeszcze wysokie buty z cholewami i
ciężki pas z przypiętym sztyletem w pochwie. Nie spodziewałem się ataku
ze strony demona, jeszcze nie teraz. Cicho wyszedłem z małego pokoju,
zamykając za sobą drzwi na klucz. Szeroki korytarz tonął w szarości.
Kierując się w stronę dziedzińca na tyłach szkoły, nie spotkałem po
drodze żywej duszy. Pewnie wszyscy jeszcze smacznie spali. Wczoraj
odkryłem niewielki plac ćwiczebny, świetnie nadający się do moich celów.
Będąc już na miejscu, rozpocząłem rozgrzewkę. Piętnaście minut biegania
wokół placu, ćwiczenia rozciągające. Pół godziny później byłem gotów.
Stanąłem naprzeciw drewnianego manekina i wykonałem kilka próbnych
uderzeń. O dziwo kukła wytrzymała. Lekko zgrzany ściągnąłem koszulkę i
buty. Tak było znacznie wygodniej. Godzinę później świt zastał mnie przy
tarczy strzelniczej. Nieopodal tego stanowiska na stojaku znalazłem
krótki łuk i pełny kołczan. Z zadowoleniem obserwowałem jak kolejna
strzała wbiła się w sam środek tarczy. Nagle gdzieś w oddali wyczułem
czyjąś obecność.
<Ktoś coś? Nie gryzę ;)>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz