środa, 10 września 2014

Od Karou CD Vigo

Vigo zaśmiał się cichutko.
-Ja mam tutaj moje szczęście.-powiedział przytulając mnie od tyłu i całując mnie w policzek. Uśmiechnęłam się i zapatrzyłam w krajobraz za oknem.
-Jest tutaj tak pięknie, a my tylko siedzimy w pokoju. Chodźmy gdzieś.-powiedziałam.
-A gdzie byś chciała?-spytał.
-Nie mam pojęcia. Po prostu gdzieś chodźmy. Może nad Staw Kaukazu, co?
-Jasne.-odparł i uśmiechnął się szeroko. Założyłam buty i bluzę, a Vigo poszedł do siebie, by też się ubrać, po chwili staliśmy już oboje przed budynkiem akademii.
-W którą to stronę?-spytał Vigo.
-Tam.-wskazałam otwartą dłonią.-Chodźmy.-Poszliśmy. Po jakichś piętnastu minutach byliśmy na miejscu. Usiadłam na zasłanym kolorowymi liśćmi brzegu. Po stawie pływała parka łabędzi. Vigo usiadł obok mnie, a ja uklęknęłam bliżej wody. Dotknęłam jej powierzchnię wskazującym palcem, a w tym miejscu wykwitła niebieska smużka, zaczęłam "rysować" palcem po wodzie tworząc różne obrazki. Za każdym razem, gdy dotykałam wody innym palcem kolor się zmieniał. Ostatni, a zarazem najlepszy obrazek (tak mi się wydaje) przedstawiał mnie i Vigo złączonych w pocałunku. Obrazki utrzymywały się na wodzie kilka minut.
-Masz prawdziwy talent.-stwierdził Vigo.
-Dziękuję.-powiedziałam.
-Twoje rysunki są przepiękne. Ale nie ma nic piękniejszego od Ciebie.-dodał. Uśmiechnęłam się lekko, ale odwróciłam twarz, bo oblał mi ją rumieniec.
Vigo?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz