sobota, 13 września 2014

Od Seth'a CD Kelly

Zmierzyłem przybysza wzrokiem.
-Żądasz pojedynku, tak?-spytałem. W odpowiedzi zmierzył mnie wzrokiem.
-W takim razie pozwolisz, że wybiorę broń.-powiedziałem, a Artur skinął głową.
-Daję Ci wolną rękę.-odrzekł.
-Bez broni. I magii.-powiedziałem. Zauważyłem, że musiało go to zaskoczyć.-W takim razie też bez zbroi. Musisz ją zdjąć, ponieważ ja takowej nie mam. Byłoby nie fair.
-Przystanę i na to.-odparł z niechęcią. Wytworzyła się wokół niego migocząca poświata i zbroi, ani broni już nie miał. Ale i bez tego cherlawo nie wyglądał.
-Granice?-spytałem.
-Cały dziedziniec szkoły. Nie wchodzimy do budynku, ani nie teleportujemy się.
-Ok.-powiedziałem i uśmiechnąłem się szyderczo.-Rozumiem, musisz się wybiegać.
-Zaczynajmy.-warknął.
-Pokonam Cię, elfie.-Uśmiechnąłem się pod nosem. Strzepnąłem ręce i strzeliłem kostkami palców. Artur ruszył na mnie pochylony, jakby chciał mnie staranować. Biernie stałem i oczekiwałem na niego. Gdy był na wyciągnięcie ręki uskoczyłem zwinnie w bok. Impet powalił go na ziemię. Szybko podniósł się i z powrotem na mnie rzucił. Uskakiwałem cały czas, tak że nawet nie mógł mnie dotknąć. W końcu jednak mnie złapał. Chwycił mnie w pasie, kopnął z kolanka w plecy, aż strzeliło, ale ja wywinąłem mu się i wskoczyłem mu na plecy. Artur ryknął, i sięgnął rękami do tyłu próbował mnie zrzucić. Złapał mnie za nogę, ale ja wtedy złapałem jego ramię, zeskoczyłem z niego i wykręciłem mu rękę. Lewą dłoń przyciskałem do jego ramienia, a prawą wygiąłem jego kciuk pod dziwnym kątem. Powaliłem go na ziemię, usiadłem na nim okrakiem, tak by nie mógł wstać, jednocześnie mocniej wyginając jego kciuk. Jego twarz wykrzywiła się w straszliwym bólu. Kiedy próbował wstać dało się słyszeć ostry trzask.
-Mam nad Tobą przewagę.-ostrzegłem go.-Poddaj się, albo połamię Ci kości jedna po drugiej.
-Nigdy.-warknął. Zwolniłem na chwilę uścisk, by trzepnąć go w ucho, i zaraz znowu chwyciłem jego ramię jeszcze bardziej je wyginając. Elf zawył.
-Skończyliśmy, Arturze.
-Nigdy.
-Co będzie gorsze? Poddać się, czy bezradnie leżeć na oczach narzeczonej (BYŁEJ narzeczonej, a MOJEJ dziewczyny), upokorzonym przez zwykłego czarodzieja w nie magicznej walce?
-Zgładź mnie.-błagał.
-Wiem, że jesteś nieśmiertelny. Niemal. Nie zależy mi na tym, żeby dowieść, na czym to "niemal" polega. Powiedziałem, że Cię pokonam, a nie zabiję. Jeśli będę musiał, uczynię Cię kaleką już na zawsze.
-Jesteś na jego łasce, Arturze.-powiedziała Kelly.-Jeśli on nie chce Cię zabić, musisz się poddać. Nastała cisza.
-Poddaję się.-powiedział w końcu Artur. Puściłem go, a na jego twarzy wymalowała się ulga. Odszedłem do niego i podszedłem do Kelly.
Kelly?
Pomysł tego pojedynku jest wzięty z książki "Baśniobór Plaga Cieni"

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz