wtorek, 2 września 2014

OD Shadowe'a CD Lirael

Trzymałem mocno Kebala, by nie spadł z grzbietu feniksa. Tymczasem malec podnosił wysoko rączki, piszcząc z uciechy. Kazałem Ignisowi wylądować na trawie w pobliżu Sabriel. Stworzenie zataczało kręgi nad głową Lirael i Lili łagodnie zniżając lot. Dzięki temu chłopiec mógł podziwiać wszystko z góry. Kiedy wreszcie znaleźliśmy się na ziemi, usiadłem przy Anielicy i naszej córeczce, która spała smacznie w ramionach matki. Posadziłem Kebala na kolanach i objąłem Lirael.
- Jestem szczęśliwy kochanie, a ty?
Oparła głowę o moje ramię, uśmiechając się ciepło.
- Ja też Shadow, ja też. - dostrzegłem w jej oczach cień smutku.
- Coś cię martwi?
- Czasem tęsknię za dawnym życiem. - powiedziała z wahaniem w głosie. 
- Za piekłem i torturami? - uniosłem wysoko brwi ze zdziwienia - Myślałem....
- Nie mówię o tym. Chodzi o młodzieńczą beztroskę...
- Kochanie...
Przerwało mi oślepiające światło, z którego wyłonił się Archanioł.
- Lirael, przykro mi, że przerywam  wam tą sielankę. - skrzywił się, spoglądając na nasze dzieci.
Instynktownie zacisnąłem pięści postanowiłem podnieść się z ziemi, jednak Anieclica powstrzymała mnie dotknięciem dłoni. 
- O co chodzi Gabrielu? - spytała chłodnym tonem.
- Mamy problem z pewnym demonem... - co ciekawe, Gabriel wydawał się mocno zawstydzony tym faktem.

<Lirael? Sorki, że takie krórtkie...>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz