Złapałem Tanatos, nim osunęła się nieprzytomna na ziemię. Podniosłem ją ostrożnie i spojrzałem wrogo na strażników w ludzkiej postaci. Obserwowali mnie wrogo, milcząc jak posągi.
- Spróbujcie podejść bliżej. - wyszeptałem złowrogo.
Cofnęli się o krok, patrząc na towarzyszy z niepewnymi minami. W końcu najodważniejszy zbliżył się do mnie nieznacznie.
- Pani Lenobia prosi was do środka. - wojownicy rozstąpilii się, pozwalając nam przejść.
Wkroczyłem do sporego holu z dziewczyną w ramionach. Tuż za nami podążali krok w krok uzbrojeni mężczyźni. Dwie kapłanki czekały na nas z założonymi ramionami na piersi. Obie wpatrywały się intensywnie w nieprzytomne ciało Tanatos.
- Zaczęło się! - wyszeptała wściekła Neferet.
- Zanieś ją do pokoju na górze. Musimy ją dokładnie obejrzeć. Przemiana już się rozpoczęła. - powiedziała tajemniczo Sadira.
W jej głosie również dosłyszałem strach.
- Co jej jest? - zapytałem z lękiem.
- Nie tutaj. - za plecami kapłanek pojawiła się Lenobia - Chodźcie ze mną. - odwróciła się na pięcie i nie czekając na pozostałych, ruszyła w głąb korytarza. Poszliśmy za nią niepewni, czego powinniśmy się spodziewać. Obie kapłanki zerkały na siebie pytająco i nie dało się ukryć, że Lenobia wie o wiele więcej niż pozostali. Wreszcie doszliśmy do niewielkich, lecz solidnie wykonanych drewnianych drzwi. Główna kapłanka wyjęła z kieszeni spory, żelazny klucz. Rozległ się zgrzyt starego zamka.
<Tanatos?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz