niedziela, 24 sierpnia 2014

Od Ann Cd Michael

Moja pierwsza myśl... ,,Kłamca". To diabeł, mój naturalny wróg, przeciwieństwo. Może i od lat jestem upadła, ale dalej nie mam do takich jak on zaufania, ale z drugiej strony nie spotkałam jeszcze diabła w cztery oczy. Chcę uciec, powinnam uciec, ale zostaję i patrzę mu w oczy. Są szczere, jak na diabła. Wiem, że jego słowa nie były fałszywe, ale i tak ściska mnie w żołądku. Nigdy nie byłam tchórzem, więc wstaję i podchodzę do niego. Kiedy jestem w odległości metra, spogląda na mnie i unosi brew, a ja siadam. Mimo wszystko wolę zachować odległość...
- Więc też należysz do Akademii? - spytałam starając się, by mój głos brzmiał pewnie.
- Owszem, od jakiegoś czasu. Ciebie widzę tu pierwszy raz. - odparł drapiąc się po brodzie i przyglądając mi się.
- Jestem tu od niedawna. - zdobywam się na szczerość. Jestem lekko zdziwiona, że rozmowa z nim nie sprawia mi tak wiele problemu jak oczekiwałam.
Michael kiwa głową i zwraca się do mnie z pytaniem, które zbija mnie z tropu:
- Jesteś upadła?
- A co Cię to obchodzi? - udaje mi się burknąć, po chwili czuję rumieniec na twarzy i widzę jego uniesione brwi. To pytanie wydaje mi się zbyt osobiste, ale odchrząkuję - To znaczy, tak...

(Michael? Mam nawet niezły przypływ weny)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz