sobota, 16 sierpnia 2014

OD Shina CD Tanatos

Minęło kilka sekund nim wreszcie pojąłem w czym rzecz. Błyskawicznie wygoniłem całe towarzystwo za drzwi, pozwalając zostać przy moich skarbach jedynie Lenobii i Sadirze. Kapłanki zadbały również o to, abym sam zaczekał w pokoju za ścianą. Rozumiałem, że Tanatos i Amelka potrzebują teraz spokoju. Po czasie, który wydał mi się wiecznością, Sadira stanęła w drzwiach i zaprosiła mnie do pokoju. Z szerokim uśmiechem dumnego ojca usiadłem na skraju łóżka. Maleństwo spało smacznie w ramionach matki. 
- Kochanie obie jesteście zdrowe. - Lenobia pogładziła złote włosy córki - Powinnyście teraz wypocząć, Shin zaopiekuje się wami.
- Dom jest niewielki, ale zmieścimy się w nim wszyscy. - wyczułem w głosie kapłanki drżącą nutę. 
- Nie zostaniecie? - Tanatos raczej stwierdziła, niż zapytała, patrząc matce w oczy. Obie rozumiały się bez zbędnych słów.
- Zostaniemy jakiś czas w pobliżu. - Sadira włączyła się pospiesznie do rozmowy - Powinniście nacieszyć się sobą i przyzwyczaić do nowej sytuacji.
Dziewczyna zignorowała słowa kapłanki i ponownie zmierzyła Lenobię uważnym spojrzeniem.
- Chyba nie chcecie wrócić?
- Musimy kochanie.
Czułem się jak dziecko przy dorosłych, którzy rozmawiają o rzeczach niezrozumiałych dla mnie.
- Czy jest coś o czym powinniśmy wiedzieć?
Lenobia odwróciła głowę w moją stronę, jakby przypominając sobie, że nie są z córką same.
- Powinnyśmy wrócić do rodzinnej posiadłości i uspokoić burzę jaka tam zapanowała. - starała się mówić spokojnie, jednak jej głos drżał z emocji.
- Nie pozwolę na to! Twoje miejsce jest tutaj, przy mnie! - Tanatos mówiła szeptem, by nie obudzuć niemowlęcia.
Otarłem łzy z jej policzków i przytuliłem ją delikatnie, uważając na Amelkę.
- Będę przy tobie aniołku. Mamy sporo lat do nadrobienia i powinnam nacieszyć się wnuczką. - kapłanka powstrzymując własne łzy spróbowała się uśmiechnąć - Teraz prześpijcie się i odpocznijcie. Porozmawiamy rano. Mamy dużo czasu. - ucałowała dziewczynę w policzek, potem w czoło maleństwo i obie z Sadirą wyszły mimo protestów Tanatos.
- Nie płacz kochanie. - pogłaskałem ją po pliczku. 
Ostrożnie ułożyła śpiące niemowlę na poduszce i przykryła je kołdrą. Przytuliła się do mnie i dała upust wszystkim nagromadzonym tego dnia emocjom płacząc cicho w moją koszulę. Czekałem cierpliwie aż się uspokoi. Wreszcie przestała szlochać i pozwoliła się ułożyć tuż przy dziecku.
- Śpij moja najdroższa. Jestem przy tobie i Amelce, zawsze tu będę. - szeptałem jej do ucha aż zasnęła spokojnym snem.

<Tanatos?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz