sobota, 30 sierpnia 2014

Od Lirael Cd Shadow

- Tuma... co? - zapytałam.
A Lili zapiszczała na widok Sabriel idącej ku nam. Pies obwąchał dziewczynkę, po czym wyciągnął jęzor i zaślinił jej policzek. Lili zaczęła rączką wycierać swój policzek... a rączkę o moje spodnie, aż się doczyściła.
- Dzięki córcia. - mruknęłam, a ona zapiszczała radośnie. - To był sarkazm Lili.
Ona spojrzała w górę tak jak i ja po chwili. Shadow latał z Kebalem na Feniksie...
- Mmm! - Lili wyciągnęła rączki do góry.
- Sabriel. - zwróciłam się do psa. - Zmień się w smoka. - powiedziałam, a ona po chwili przemieniła się w skrzydlatego gada.
Liliel zapiszczała kiedy usiadłyśmy na grzbiecie smoczycy i wzbiłyśmy się w powietrze. Po chwili Lili wyrosły błoniaste, brązowe skrzydełka zakończone małymi grotami.
- Mama?! - dziewczynka wskazała wzrokiem na swoje plecki.
- To twoje skrzydła skarbie - posłałam jej uśmiech. - Niedługo nauczę cię latać. - powiedziałam, a Lili, gdy to usłyszała zaczęła radośnie piszczeć.
Dogoniłyśmy Shadowa i Kebala bez problemu. Zauważyłam zdziwienie na twarzy ukochanego.
- Co się stało skarbie? Zapomniałeś o moim smoku? - zaśmiałam się.
- Jak one szybko będą rosły? - zapytał.
- Za trzy lata będą wyglądać i zachowywać się jak trzynastolatkowie, ale będą więcej rozumieć i przewyższać oczywiście innych sprytem i wiedzą, a potem będą rosnąć już normalnie jak ludzkie dzieci, aż do dwudziestki, potem są wiecznie młodzi i bla bla bla. - posłałam uśmiech Shadow'owi.
- Mama! -zawołał Kebal.
-Tak skarbulku? - uśmiechnęłam się do niego, a on zapiszczał radośnie.
- Taaataaa! - tym razem Lili zawołała, a jak Shadow na nią spojrzał, ona schowała twarz w rączkach śmiejąc się. 
- Shadow, wiesz... właśnie sobie wyobraziłam nasze dzieci za te trzy lata jak się ścigają. - powiedziałam. -Kebal na feniksie, a Lili na smoku.
Shadow się do mnie uśmiechnął, co chyba oznaczało, że podoba mu się ta wizja. Lili machając skrzydełkami zaczęła mi dawać do zrozumienia, że chce sama polatać. Sabriel zniżyła lot i wylądowała na trawie, zeszłam z niej razem z Lili, a smoczyca znów była psem... tylko że zostawiła sobie skrzydła i wbiła się w powietrze zaraz po mnie i latała robiąc swoje wariacje z wywalonym jęzorem. Lili zaczęła machać swoimi skrzydełkami aż w końcu udało jej się wzbić w powietrze dziesięc centymetrów nad moimi ramionami.. Jednak po chwili opadła w moje ramiona. Zaczęła znów próbować i za każdym razem wpadała mi w ręce. Spojrzała na mnie smutno.
-Mi też się nie udawało za pierwszym razem. - powiedziałam. - Ćwicz dalej skarbie. - zachęciłam ją.
Próbowała tak długo dopóki się nie zmęczyła i po chwili spała już w moich ramionach. Jej skrzydełka zniknęły, a na pleckach miała już tatuaż skrzydeł. Stanęłam na ziemi i wyczarowałam koc, na którym się położyłam razem z Lili.

<Shadow? Kochanie? Jak ci idzie?>


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz