środa, 6 sierpnia 2014

Od Setha CD Kelly

-Hmmm... Nie wiem, moja księżniczko. A co Ty chciałabyś robić?-spytałem. W oczach Kelly zapaliły się małe ogniki.
-Są tu jakieś zakazane miejsca, prawda?-spytała.
-O nie. Nie pójdę tam z Tobą. I Ty też tam nie pójdziesz.-powiedziałem poważnym głosem.
-Pękasz?-spytała rozbawiona.
-Nie, to jest niebezpieczne.-powiedziałem.
-A co może się nam stać? Chodźmy!-powiedziała i pociągnęła mnie za sobą. Nie opierałem się, pozostało mi liczyć, że żadne złe stworzenie nas nie napadnie. Po chwili staliśmy przed bramą cmentarzyska czarownic.
-Umiałbyś otworzyć bramę magią?-zapytała, a ja niechętnie kiwnąłem głową. Podszedłem do wielkiej kłódki wiszącej na bramie. Poruszyłem głową, wyprostowałem palce, zamknąłem na chwilę oczy, a gdy je otworzyłem jedna z moich tęczówek była koloru żółtego, a druga niebieskiego. Wziąłem głęboki oddech i wyciągnąłem ręce przed siebie. Nad prawą pojawiła się kula chłodnego powietrza przypominająca opary, które towarzyszą ciekłemu azotowi, a nad lewą pojawił się płomień. Podszedłem do kłódki i przez chwilę stałem przy niej, gdy usłyszałem ciche klik. Zamknąłem oczy i strzepnąłem ręce. Całe przedstawienie nie trwało dłużej niż dwie minuty.
-Woow, to było niesamowite.-powiedziała Kelly.-A teraz chodźmy.
Weszliśmy do środka i zewsząd napłynęły do mnie oślizgłe głosy. Prosiły, błagały mnie, bym je wypuścił. Ignorowałem je uważnie obserwując poczynania Kelly.
-Niesamowicie.-wyszeptała. W tym momencie powietrze wokół nas zaczęło jakby gęstnieć, a temperatura obniżyła się mocno. Kelly stała do mnie tyłem, zdążyła tylko skręcić tułów i obrócić głowę w moją stronę, gdy usłyszeliśmy (usłyszałem?) głos.
-Jesteś pewna?-powiedziało to coś.-Jesteś pewna, że tu jest tak wspaniale?-głos był lodowaty, dochodził ze wszystkich stron. Elfka stała w bezruchu patrząc się na mnie nieobecnym wzrokiem. Przeczesałem włosy palcami, westchnęłam i wyprostowałem się.
-Pokaż się.-powiedziałem.
-Rozkazujesz mi, młody człowieku? Cóż za zuchwałość.
-Pokaż się.-powtórzyłem.
-Wydaje mi się, że powinieneś rozróżniać istoty mroku. Jestem Cieniem, nie mam twarzy.
-Pokaż. Się.-warknąłem zniecierpliwiony.-Dobrze wiesz, że ja mogę cię zobaczyć.-usłyszałem cichy szelest, a raczej poczułem podmuch powietrza. Przede mną stał Cień. Część kogoś (czegoś?), która została na ziemi.-Puść dziewczynę.-powiedziałem patrząc w puste oczodoły istoty. Odpowiedział mi perlisty, chociaż mroczny śmiech. Spuściłem głowę i zamknąłem oczy.
-I co, młody człowieku? Co teraz zrobisz?-Istota naigrywała się ze mnie, myśląc, że ja się poddałem. szybkim ruchem sięgnąłem do kieszeni spodni, wyjąłem z tamtąd małe kuliste naczynie. Otworzyłem je, a z niego wypłynęło światło, które zaczęło pochłaniać mroczną istotę. Cień wydawał się zaskoczony, wrzeszczał i wyrywał się, ale światło pochłaniało go nadal. Warknął jeszcze coś, zanim ostatecznie "wpadł" do kulki. Podrzuciłem ją w powietrzu i schowałem do kieszeni. Podszedłem szybko do Kelly, zbadałem jej puls na szyi, wziąłem na ręce i wyniosłem z tego ponurego miejsca. Dziewczyna zaczęła odzyskiwać przytomność.  Gdy całkowicie się obudziła prawie się zachłysnęła.
-Seth! Mój Boże, co się tam stało?!-krzyknęła wpatrując się we mnie. Ukryłem twarz w dłoniach.
-Nic Ci nie jest?-spytałem po chwili.
-Nie. Powiesz mi, co się tam stało?
-Widziałaś wszystko, prawda?
-Co zrobiłeś z tym czymś?! Powiedz!
-Jestem zaklinaczem cieni.-odparłem.-Mówi się, że zaklinacze to źli ludzie, przyjaciele istot mroku. Ja jednak stoję po stronie dobra. Stałem się nim, gdy wyciągnąłem gwóźdź, mroczny talizman z szyi Ożywieńca. Dawno temu. Prawdziwych zaklinaczy cieni nie ma już od dawna. Status te daje mi różne możliwości. Rozumiem języki istot mroku, mogę im rozkazywać, mieć niektóre z nich na usługach, mogę stąpać w cieniu, czyli jeśli schowam się w zacienionym miejscu jeszcze przed tym, jak mnie zauważysz nie będziesz mnie widzieć. Ale też słyszę głosy mrocznych istot w swojej głowie i to w cale nie jest przyjemne. Na przykład niektóre z nich na tym cmentarzu prosiły mnie, bym je wypuścił. Ale gdybym to zrobił, bez ustalenia warunków zabiłyby nas. Przepraszam, Kelly, że nie powiedziałem Ci o tym wcześniej. Myślałem, że niewiedza o moim talencie ochroni Cię przed wpływem istot mroku...-skończyłem mój wywód i przytuliłem dziewczynę.
Kelly?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz