czwartek, 31 lipca 2014

Karou CD Vigo

- Tak, dziękuję. - powiedziałam uśmiechając się do niego.
- Chodźmy. Nie chcę, żebyś zmarzła i była chora. - odrzekł.
- Przecież, nawet jakbym była chora, to byś mnie uzdrowił, prawda? - ruszyliśmy do szkoły.
- Oczywiście. Nie pozwoliłbym, żebyś dostała nawet kataru. - ujął moją dłoń. 
Dalej szliśmy w milczeniu. Byłam szczęśliwa, jak nigdy wcześniej. Wolę nie myśleć, co by było, gdybym nie wstąpiła do tej szkoły. Szybko znaleźliśmy się w budynku akademii. Vigo odprowadził mnie do pokoju.
- Dzięki. - powiedziałam stając przy drzwiach.
- Za co?
- Ogólnie, za wszystko. Jesteś wspaniały.
- Ja Tobie też dziękuję. - powiedział uśmiechając się i całując mnie w czubek głowy - Za wszystko. Dobranoc.
- Dobranoc. - odpowiedziałam przytulając się do niego. Po chwili odsunęłam się lekko i pocałowałam go. Vigo oddał pocałunek. - Wiesz... - zaczęłam po chwili - kocham Cię. - Vigo spojrzał mi w oczy i uśmiechnął się ciepło.
- Ja Ciebie też. - wyszeptał mi na ucho - Śpij dobrze. Do jutra. - dodał jeszcze i pocałował mnie jeszcze raz na pożegnanie.
- Do jutra. - rzuciłam patrząc, jak idzie korytarzem. 
 Weszłam do pokoju, wzięłam piżamę i poszłam do łazienki. Gdy wróciłam do pokoju usiadłam na łóżku i sięgnęłam po szkicownik. Obejrzałam moje rysunki. To już nie jest to życie. Ono zaczęło się od nowa, w chwili gdy opowiedziałam Vigo moją historię. Teraz nie ma chimer, nie ma Kazmira, Pragi. Akivy też nie. Oni są z tyłu. Teraz jest Vigo...

<Vigo?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz