czwartek, 10 lipca 2014

OD Vigo CD Karou

Jeszcze przez chwilę przypatrywałem się własnym, zakrwawionym rękom. Dziewczyna była nieźle poturbowana, mimo to uparcie kuśtykała w stronę Akademii. Pozwoliłem jej dotrzeć do celu, jednak zawsze byłem o krok od niej. Pogrążona we własnych myślach, nawet nie zwróciła na to uwagi. Wreszcie dotarliśmy do skrzydła budynku przeznaczonego dla uczniów. Niebieskowłosa, słaniając się na nogach otworzyła drzwi i weszła do własnego pokoju. Stanąłem w progu niepewny, czy mogę wejść. Instynkt uzdrowiciela okazał się znacznie silniejszy niż przyzwoitość. Zamknąłem za sobą cicho drzwi w chwili, gdy Karou skończyła opatrywać rany, usiadła na krześle i ukryła twarz w dłoniach. Usłyszałem jej zduszony szloch. Powoli podszedłem do niej i delikatnie objąłem.
- Nie jesteś sama. - wyszeptałem cicho.
Odskoczyła jak oparzona, jednak utrata sporej ilości krwi spowodowała, że dziewczyna zachwiała się i osunęła w moje ramiona.
- Co tu robisz?! - wychrypiała, próbując odepchnąć mnie.
- Uspokój się. - przymknąłem oczy i rozpocząłem proces leczenia.
Bandaże powoli przestały przesiąkać szkarłatną cieczą. Widać, Karou również odzyskiwała siły, bo poczułem nagle uderzenie w twarz.
- Puszczaj mnie, do cholery jasnej! - rzucała się wściekle jak ryba bez wody.
- Wytrzymaj jeszcze chwilę, już kończę. - nie zważałem na piekący policzek i kilka innych miejsc, które okładała zawzięcie drobnymi pięściami.
Lecząc niebieskowłosą, cieszyłem się jej bliskością. Wdychałem zapach włosów i jasnej skóry. To nic, że mnie nienawidziła. Nie dbałem o to. Nie teraz. Wreszcie proces uzdrawiania dobiegł końca, otworzyłem oczy.
- Jak przestaniesz się wyrywać, puszczę cię.
- Puścisz mnie natychmiast i zamkniesz drzwi po drugiej stronie! - powiedziała ostrym tonem. 
Łzy rozmazane na policzkach nadawały jej wygląd małej dziewczynki. Mimo protestów, przytuliłem ją jeszcze mocniej. 
- Nie rozumiesz, że próbuję ci pomóc? Kto to zrobił?
Milczała. Westchnąłem i zbliżyłem usta do jej ucha.
- Powiedz mi, Karou.

<Karou?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz