środa, 9 lipca 2014

OD Shina CD Tanatos

Przemierzyłem korytarz po raz nie wiadomo który. Znałem już na pamięć każdy szczegół w zielonkawej poczekalni.
- Dlaczego to tak długo trwa?! - stanąłem i z irytacją uderzyłem pięścią w ścianę.
Młoda pielęgniarka, towarzysząca mi jak wierny pies, wreszcie dała za wygraną i zaprzestała prób uspokojenia mnie. Sadira siedziała cicho na brązowym krześle i wpatrywała się bezwiednie we własne palce. Nie wyglądała dobrze z bladą cerą i podkrążonymi oczami. Spędziliśmy w szpitalu kilkanaście godzin, czekając na wiadomość co z Tanatos i maleństwem.
- Jeśli coś im się stanie...! - złapałem pielęgniarkę za fartuch i potrząsnąłem.
- Shin natychmiast się uspokój! w drzwiach do sali stała Lenobia.
Puszciłem wystraszoną kobietę i podbiegłem do kapłanki.
- Mogę ją zobaczyć? Dłużej już tego nie zniosę! - nad ramieniem Lenobii dostrzegłem skuloną na łóżku blondynkę.
- Co jej zrobiliście?! - odtrąciłem na bok matkę Tanatos i siłą wtargnąłem do sali.
Objąłem ramieniem dziewczynę i przytuliłem ją delikatnie.
- Jak się czujesz kochanie? Odchodziłem od zmysłów.
- Czuję się dużo lepiej. - powiedziała cicho. Wiedziałem, że skłamała, bym się uspokoił.
Położyłem rękę na dość mocno widocznym brzuchu.
- A jak nasza córeczka?
- Nie powinien pan tu wchodzić! - młoda lekarka próbowała protestować i wyprowadzić mnie z sali, dopóki pielęgniarka nie szepnęła jej czegoś na ucho.
- Zrobiłyśmy wszystko, co do nas należało. Dziewczyna będzie musiała zostać na obserwacji kilka dni. Życiu i zdrowiu dziecka nic nie zagraża. Zemdlenie mogło być spowodowane zbyt dużym stresem. - powiedziała, patrząc znacząco na mnie - W tak zaawansowanej ciąży powinna być otoczona miłością i spokojem. Może pan zostać na chwilę. - obie kobiety w fartuchach wyszły.
 Na odchodne pielęgniarka rzuciła przez ramię "Będzie z pana dobry ojciec" i uśmiechnęła się ciepło. Po wyjściu personelu, Lenobia pogłaskała czule córkę po policzku i również opuściła salę.
- Zaawansowana ciąża... - Tanatos parsknęła cicho - Minęły dopiero trzy miesiące, a Amelka tak szybko rośnie...
- Amelka...? Podoba mi się, skarbie. - pocałowałem Tanatos.

<Tanatos? Kiedy wychodzisz?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz