czwartek, 3 lipca 2014

OD Shadow'a CD Lirael

- Yyy.... Podobasz mi się... - nadal nie mogłem oderwać oczu od kuszących kształtów Diablicy - Zmylił mnie kolor skóry i włosów... - odpowiedziałem niepewnie.
Miałem mętlik w głowie. Wcześniejsze tortury zdawały się być złym snem, natomiast Lirael na jawie.... Czyżbym prosto z piekła trafił do raju? Ponownie zmierzyłem ją od stóp do głowy. Długi ogon zawinął się wokół smukłej łydki. Kruczoczarne, długie włosy opadały kaskadą na zgrabne ramiona i plecy. Przeciągnęła się jak kotka. 
- Wolałem cię jako blondynkę. - zakręciłem jeden z jedwabistych kosmyków na palec.
- Piekielne standardy, sam rozumiesz. - wzruszyła ramionami, uśmiechając się kokieteryjnie.
Potrząsnąłem tylko głową. Nadal nie potrafiłem uwierzyć w otaczającą mnie rzeczywistość. Wszystko wydawało się snem - z ciemnych lochów i sal tortur prosto do komnat mojej Diablicy.
- Nie ma dla mnie rzeczy niemożliwych... - pogładziła mój policzek - Tęskniłam za tobą.
- Ja za tobą też. - przymknąłem oczy i poddałem się pieszczocie.
Na koniec ująłem jej drobną dłoń i pocałowałem wnętrze.
- Jest tak samo delikatna jak zapamiętałem...
- Bo to nadal ja... - przywarła do mnie, jakbyśmy nie widzieli się lata.
Wspaniale znów było trzymać ją w ramionach...
- Jak zamierzasz nas stąd wydostać? Twój ojciec ma chyba inne plany względem mnie...
Uniosła głowę z chytrym uśmiechem, jednak w oczach dostrzegłem cień lęku.
- Mam pewien pomysł. Zostało nam jeszcze trochę czasu, nim doniosą tatusiowi o ucieczce i moim powrocie, więc...
- Nie zmarnujmy tego... - wyszeptałem dziewczynie do ucha.

 ***

Ze snu wybudziło mnie pukanie do drzwi. Zdezorientowany rozejrzałem się po pomieszczeniu. Więc to jednak nie był sen... Tymczasem Lirael zawinęła się w prześcieradło i zniecierpliwiona podeszła do wyjścia z komnaty. Nacisnęła klamkę. Za drzwiami czekał, kuląc się wystraszony pomniejszy diabeł.
- Czego! - rzuciła władczo.
- Pani, nasz władca przesyła posłańca i pragnie się z tobą zobaczyć jak najszybciej.
- Nie ma stępu do mojego królestwa. - uśmiechnęła się szyderczo - Posłaniec niech czeka, ty też! - powiedziała z pogardą w głosie, zamykając z trzaskiem drzwi. 
Kiedy się do mnie odwróciła, przygryzła wargę w zakłopotaniu. Przypominała bardziej przestraszoną dziewczynkę niż rozgniewaną Diablicę. Wstałem z łóżka i objąłem ją ramieniem. 
- Jestem przy tobie. - ucałowałem czubek czarnych jak dno piekła włosów Lirael. 
Przymknąłem oczy, by nie dostrzegła w nich strachu.

<Lirael? Co z nami będzie, gdy spotkamy się na zakręcie...?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz