czwartek, 31 lipca 2014

OD Vigo CD Karou

Przyciągnąłem mocniej do siebie Karou i zbliżyłem usta do jej ucha.
- Zawsze kochanie, do póki starczy mi tchu. - wyszeptałem.
Przytuliła się do mnie wyraźnie rozluźniona. Jak długo sama musiała stawiać czoła światu udając silną, gdy tymczasem była krucha i delikatna? Jak wiele musiała wycierpieć? Trwaliśmy w milczeniu, wpatrując się w zachód słońca. Śpiew ptaków i zapach kwiatów koił nasze dusze, pozwalając cieszyć się wzajemną obecnością. Gdzieś w głowie pojawiła się nieśmiało myśl o lepszej przyszłości. Może i do mnie los się nareszcie uśmiechnie?
- Nad czym tak rozmyślasz? - cichy głos Karou przywrócił mnie rzeczywistości.
- Nad niczym, skarbie. - otarłem policzek o jej włosy, uwielbiałem słodki, kwiatowy zapach jaki wydzielała.
Nim się spostrzegliśmy zapadł zmrok. Żaby powystawiały głowy z wody i rozpoczęły koncert.
- Chyba pora wracać księżniczko. - dziewczyna podniosła głowę i spojrzała mi w oczy.
- Musimy?
- Jutro również możemy spędzić wspólnie dzień. Co ty na to? Mam kilka pomysłów.
- Zdradzisz co takiego planujesz? - przywarła plecami do mojej klatki piersiowej, a ja objąłem ją ramionami
- Wtedy nie byłoby niespodzianki. - odchyliła głowę na bok, by na mnie spojrzeć.
Odgarnęła ciemny kosmyk z mojego czoła i opuszkami palców musnęła mój policzek.
- Chciałabym, żeby czas się zatrzymał.
- Mamy przed sobą wiele pięknych chwil, Khajina. - pocałowałem ją.
Po chwili odsunęła się delikatnie.
- Co znaczy "Khajina"?
- W moim ojczystym języku znaczy skarb serca. Jesteś mi najdroższa. - patrzyliśmy sobie w oczy, dopóki Karou nie zadrżała od chłodnego podmuchu wiatru - Czas wracać. - pomogłem wstać dziewczynie, wyciągając do niej rękę.
Ściągnąłem pospiesznie bluzę i zarzuciłem na jej smukłe ramiona.
- Cieplej ci?

<Karou?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz