poniedziałek, 14 lipca 2014

Od Fatin CD Alana

-Ej!-zaśmiałam się i dźgnęłam go w żebra.
-Noo! To boli!-zawołał i zaśmiał się.
-No dobra... Co powiesz na mały wypad?
-To znaczy gdzie? Nad jezioro, spacerek po lesie...?
-Jezioro?-prychnęłam.-Miałam na myśli Nowy Jork, LA, Chicago, San Francisco... A może Paryż? Wszędzie, gdzie chcesz.-powiedziałam, a Alan spojrzał na mnie zdezorientowany.
-Jak chcesz to zrobić? Masz tu odrzutowiec, czy jak?
-Magia, Alanek, Magia...-zaśmiałam się.-To gdzie?
-Chodź, przejdziemy się do Paryża...-zaśmiał się Alan. Skłoniłam się dworsko i ujęłam jego dłoń.
-Na życzenie.-powiedziałam i w chwilę po tym staliśmy pod wieżą Eiffla.
-Nikt nie zauważy naszego pojawienia się?-spytał elf.
-Nie, tu jest dużo ludzi.-odparłam.-To gdzie idziemy? Może do jakiejś restauracji?
-Jasne, tylko nie na żabie udka!-zaśmiał się Alan.
-Dobra, dobra, ale jakiś fast-food, czy normalna restauracja?
-Obojętnie..
-No to chodźmy to 'maka'.-powiedziałam.-Czy może Ty, jako książę nigdy nie jadałeś we fast-foodach?
-A Ty księżniczko?-odgryzł się.. Po chwili spaceru byliśmy już w jednej z tych jakże popularnych restauracji.
-To co chcesz do jedzenia?-spytałam.
-Obojętnie, wybierz coś.-powiedział.
-To idź zająć miejsca.-powiedziałam ustawiając się w kolejce. Gdy zamówiłam i odebrałam jedzenie poszłam szukać Alana. Siedział przy dwuosobowym stoliku, a naprzeciwko niego siedziała jakaś piegowata Pippi Langstrumpf i szczebiotała po francusku. Akurat trafiłam na moment, w którym pytała, czy ma dziewczynę. Zdezorientowany Alan patrzył się na nią, najwyraźniej nie rozumiał ani słowa, ale gdzy mnie zobaczył uśmiechnął się szeroko. postawiłam tacę z jedzeniem na stoliku i puknęłam rudowłosą w plecy. Odparłam, ze ma dziewczynę. Francuzka zmarszczyła brwi i odpowiedziała mi w swoim języku.. Z wrednym uśmiechem odparowałam jej parę zdań po francusku i w końcu się wyniosła.
-Smacznego.-powiedziałam zabierając się za moją tortillę. Alan wziął swoja i tez zaczął jeść.
-Co jej powiedziałaś?-spytał, gdy skończył.
-Parę rzeczy.-odparłam i uśmiechnęłam się lekko.
-To znaczy...?
-Powiedziałam jej, że ma stąd odejść, ponieważ ja tu siedzę, a poszłam po jedzenie.. A ona na to, że tylko się tu przysiadła i po prostu rozmawiała. Ja jej odpowiedziałam, że jeśli to była niewinna rozmowa, to czemu pytała się ciebie, czy jesteś zajęty. Odpowiedziałam za Ciebie.
-Hmm?
-No, że oczywiście masz mnie..-powiedziałam. Gdy skończyliśmy wyrzuciliśmy kartoniki po jedzeniu i wyszliśmy kierując się z powrotem pod wieżę Eiffla.

<Alanek? =3>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz