czwartek, 17 lipca 2014

OD Tanatos CD Shin

Obudziłam się na jakiejś skórzanej kanapie. Gdzie jestem? Rozejrzałam się dookoła i to był ładny dom głównie zbudowany z drewna. Nie zauważyłam, że moja głowa leży na czyiś kolanach, aż nie dotknął moich włosów. Odwróciłam głowę powoli i zobaczyłam uśmiechniętą twarz Shina. Delikatnie głaskał mój policzek. Odwróciłam się i wtuliłam w jego koszulkę. Nie wiedziałam gdzie wysłał nas Vojma. Ale chyba w bezpieczne miejsce. Tak sądzę, jeżeli nie miał złego humoru.
- Shin gdzie jesteśmy?
- W moim domu. Na ziemi centaurów. - wyjaśnił nadal głaszcząc mój policzek.
- Czyli ten Vojma zgodził się zabrać nas od Nyks?
- Na to wychodzi. Jesteśmy na mojej ziemi i pod opieką Vojmy. Nic nam nie grozi kochanie. Jesteśmy bezpieczni.
- Długo spałam? Nic nie pamiętam. Jak się tu znaleźliśmy?
- Prawie cały dzień. Ja też nie wiem, ale teraz się o to nie martwię. - wtuliłam się jeszcze mocniej i wdychałam jego zapach.
Obią mnie ramionami i przyciągnął do siebie. Nie wiem ile tak siedzieliśmy wtuleni w siebie. Chyba dość długo, bo na zewnątrz zapadał zmrok. Coś dziwnego poczułam w brzuchu jakby skurcz. Na początku zignorowałam to, ale zaczęło się powtarzać to coraz częściej i z mocniejszą siłą. Chyba Amelia chce już wyjść. Ale czemu teraz? Gdzie są Lenobia i Sadira? Bez nich nie urodzę, nawet nie ma takiej opcji! Chyba, że w szpitalu. Kolejny skurcz aż mnie zgiął.
- Shin?
- Tak.
- Amelia chce już wyjść. Gdzie jest Lenobia i Sadira? Bez nich nic nie zrobię. - mówiłam co chwilę, kuląc się z bólu.

( Shin?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz