środa, 21 maja 2014

OD Alana

Kucałem przyczajony w lesie za krzakami. Słyszałem szelest z lewej strony, jednak cały czas patrzyłem przed siebie. W pewnym momencie zamknąłem oczy i spowolniłem oddech. Gdy je otwarłem, zrobiłem szybki unik i stanąłem z naprężonym łukiem.
- Nie udało ci się, Kelly - uśmiechnąłem się szyderczo do siostry.
- To nic. Następnym razem się uda - zapewniła z triumfalnym wyrazem twarzy.
- No nie wiem, nie wiem, czy kiedyś dorównasz tak wspaniałej osobie jaką jestem ja.
Siostra przewróciła oczami.
- Zawsze lubiłeś się wymądrzać, Alan - mruknęła. 
Westchnąłem.
- A cóż ja na to poradzę? Przecież jestem lepszy od ciebie. - na mej twarzy znów zagościł uśmiech.
- Wracajmy do zamku. Rodzice nie wiedzą, ze tu jesteśmy, prawda? - zapytała Kelly patrząc na mnie z ukosa.
- Jasne, że nie wiedzą - rzuciłem łuk na trawę - Nie pozwoliliby. Mi, ani tobie. Za bardzo się o nas...
- Przestań gadać i chodź.
Popatrzyłem na nią. Szybkim ruchem chwyciłem łuk i popędziłem do zamku. Kelly była tuż za mną.
***
Byliśmy przed bramą zamkową. Na nasze nieszczęście stali tam rodzicie i nasza najmłodsza siostra Sofia. Denerwujące stworzenie.
- Musimy pogadać - powiedziała matka.
- O czym znowu? - zapytałem niecierpliwym tonem.
- Alanie, wyjeżdżasz do Akademii - oznajmił mój ojciec spokojnie.
- Yyy... Gdzie?
- Akademii Dzieci Nocy - oburzyła się mama moją niewiedzą i smagnęła mnie czymś w ramię. - Nawet nie próbuj protestować.
- Dobra. Idę do pokoju... - nie dokończyłem.
- Bagaże są tu - ojciec pokazał ręką na strażnika trzymającego walizkę. - Będziesz wyglądał jak śmiertelnik. by być bezpiecznym.
- Mhh...
Rodzice porobili jakieś czary-mary, ja wyglądałem jak człowiek i zostałem przeniesiony na dziedziniec Akademii. Sprawnie przecisnąłem się przez wszystkich uczniów i z walizką poszedłem do... Poszukać pokoju dyrektorki.
Oczywiście, wpadła na mnie dziewczyna. Upadła. Cofnąłem się kilka kroków i patrzyłem z uniesionymi brwiami jak dziewczyna wstaje z podłogi.

<Lirael?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz