środa, 21 maja 2014

OD Shina CD Tanatos

Drzwi otworzyły się cicho, a w nich stanęła Tanatos.
- Nie mogłaś spać? Martwiłem się o ciebie. - w moim głosie wyraźnie pobrzmiewała troska.
- Wszystko w porządku. Musiałam pozbierać myśli. - z delikatnym uśmiechem na twarzy podbiegła do łóżka i cmoknęła mnie w policzek - Cieszę się, że już wstałeś śpiący królewiczu.
- Czy coś mnie ominęło? Jesteś bardzo radosna.
- Czy to cię martwi? - przysiadła na pościeli tuż koło mnie.
- Wczoraj nie wyglądałaś najlepiej
- Jesteś przy mnie i to się liczy. - jej oczy zalśniły nowym blaskiem - Teraz powinniśmy się przygotować. Rodzice zaplanowali obiad powitalny, na którym zostaniesz oficjalnie przedstawiony wszystkim członkom rodziny. - westchnęła znudzona.
- Wszystkim...? - powtórzyłem niepewnie.
- Nie martw się, na ogół nie gryzą. - wstała z łóżka z szerokim uśmiechem - Połykają w całości. - puściła do mnie oko i wyjęła ręcznik z szafki - Możesz skorzystać z mojej łazienki.
Niewiele myśląc, wstałem z łóżka, wziąłem torbę podróżną, ręcznik i pomaszerowałem do wspomnianego pomieszczenia. Już za drzwiami doznałem lekkiego szoku. Łazienka była ogromna z mnóstwem przyrządów sanitarnych, szafek, dywaników i Bóg wie czego jeszcze. Postanowiłem skorzystać z prysznica, a to dlatego, że wydawał się najmniej skomplikowany... Otworzyłem torbę w poszukiwaniu niezbędnych rzeczy. Rozłożywszy drobiazgi na szafce, stanąłem przed kabiną, jak mnie natura stworzyła. Prysznic miał być prosty w obsłudze. Słuchawka, wąż i parę kurków. Niestety rzeczywistość okazała się znacznie brutalniejsza dla mnie, zwykłego centaura. Przekręciłem pierwszy kurek. Kierując się niewielkimi obrazkami, doszedłem do wniosku, że to ustawienie strumienia wody. Następny kurek służył do ustawienia siły natrysku i temperatury. Eureka, zadziałało! Tyle, że silny strumień lodowatej wody trysnął z kilku dysz ustawionych na różnej wysokości... Wściekły i zmarznięty wyłączyłem wszystko w diabły. Wyszedłem z kabiny. Te ludzkie urządzenia nie nadawały się do niczego! Postanowiłem skorzystać ze zwykłej, prostej umywalki i jakoś się umyć... Pół godziny później byłem gotowy, a podłoga zalana. Pospiesznie wytarłem ją do sucha znalezioną w jakimś kącie ścierką i wyszedłem z tego piekielnego pomieszczenia, trzymając kurczowo torbę w zaciśniętej ręce.
- Co się stało? - widocznie prezentowałem się nie najlepiej, czym wzbudziłem niepokój mojej gospodyni. 
- Ee... wszystko w porządku. - wybełkotałem, patrząc gdzieś w bok...

<Tanatos?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz