piątek, 16 maja 2014

Od Veroniki

Jak odkryłam moc władania wodą.
W lipcu na wycieczce do Paryża udałam się na Wieżę Eiffla. Było gorąco. Moje siły parowały tak, jak woda z jeziora. Dosłownie usychałam. Zeszłam z wieży, żeby się napić i ochłodzić w hotelowym basenie... Lecz moja rozkosz nie trwała długo. Przyszła do mnie Bianca. Jeszcze nigdy nie spotkałyśmy się w pobliżu wody, więc to spotkanie było nietypowe. Nie miałam wsparcia zwierząt, gdyż do hotelu nie można było ich wprowadzać, a najbliższe zoo było dwa kilometry na północ. Bianca jak zwykle zaczęła od słów:
-No proszę, proszę.. Dziewczyna dżungli! A gdzie masz Tarzana? - A potem ten śmiech który sprawia, że chce się komuś porządnie dołożyć.. - Hahahahahahahahahahahaha!
Skupiłam w sobie wszystkie siły. Przypomniałam sobie, jak kiedyś kopnęła mojego psa (Cocker Spaniela ang.).. Zamknęłam oczy, a gdy je otworzyłam ujrzałam wielkie TSUNAMI, które jakby goniło Biance po CHODNIKU!! Woda płynęła dokładnie tam, gdzie chciałam ja, i już wiedziałam... Posiadałam moc. Nie taką, jak ze zwierzętami, kiedy wszyscy myśleli, że po prostu mam do nich rękę (mówiłam im, że umiem z nimi mówić, ale nie wierzyli), to była MOC ale taka duża MOC, i nikt temu nie zaprzeczy.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz