sobota, 17 maja 2014

OD Tanatos CD Shina

Zasnęliśmy w swoich objęciach. Było przytulnie ciepło, ale niestety za długo się tym nie nacieszyłam. Obudziłam się, była prawie piąta, a ja nie mogłam już zasnąć. Myśli plątały mi się po głowie bez przerwy. Postanowiłam trochę wyjść i pobiegać w wilczej postaci, zawsze mnie to uspokajało. Powoli wyśliznęłam się z obięć Shina delikatnie, by go nie obudzić, słodko spał. Podeszłam do szafy i narzuciłam na siebie czarną blazę i takie same spodnie. Wtapiałam się w tło nocy, nie dało się ukryć. Ta cała sytuacja nie dawała mi spokoju, nie rozumiałam jej. Wzięłam buty w rękę, by bezszelestnie zejść i założyć je na dole. Usiadłam na schodach i ubrałam je w salonie. W kominku jak zawsze palił się ogień. Powoli skierowałam się do drzwi, już miałam chwycić za klamkę, gdy usłyszałam czyjś ruch na sofie przy kominku. Stałam jak wryta, nie widziałam nikogo.
- Gdzieś się wybierasz moja mała? - to był głos Lenobi, odetchnęłam z ulgą - Choć tu do mnie. - jej spokojny głos koił moje nerwy i odrywał od myśli. 
Usiadłam obok niej na sofie.
- Co robisz tu o tej godzinie? Zawsze spałaś. - byłam trochę zaskoczona, bo nie raz się wymykałam i jej tu nigdy nie było.
- Byłam pewna, że nie długo pośpisz. Zawsze, kiedy coś cię gnębiło to wychodziłaś pobiegać - jej oczy były pełne troski. 
Westchnęłam, że ona aż tak dobrze mnie zna.
- Znasz każdy mój ruch.
- Praktycznie cię wychowałam. Jak mam nie wiedzieć, co zrobisz moja kochana córko. - wtuliłam się w nią, miała rację, wychowała mnie. Jeszcze to słowo "córko" w jej ustach brzmiały miłością. Bardzo lubiłam jak tak do mnie mówiła. Zawsze mnie wspierała.
- Wiem, masz rację. Mogę iść pobiegać, bo wątpię, że zasnę?
- Nie wyśliźniesz się, wojownicy cały czas patrolują teren. Neferet domyśliła się, że tak będzie i przy każdym wejściu stoi przynajmniej dwóch - Lenobia podała mi kubek kakao ze stołu stojące przy kubku. 
Jak ja mogłam nie zwrócić na to uwagi.
- Widzę, że się przygotowałaś na mnie - zaśmiałam się. 
- A jak nie mogłam? To jedyny sposób, by cię tu trzymać. - jej śmiech był taki pogodny, miły, że się w nim zatraciłam. 
Siedziałyśmy i rozmawiałyśmy o różnych rzeczach niedotyczących przepowiedni. Po jakiejś godzinie wróciłam do pokoju. O dziwo Shin już nie spał tylko sennie pocierał oko i patrzał na mnie zasmucony.

( Shin słodko spałeś :*)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz