środa, 7 maja 2014

OD Shina CD Tanatos, Lirael

Siedziałem w sali szpitalnej przy łóżku nowo poznanej dziewczyny. Ja to jednak mam pech... Zerknąłem w stronę sąsiedniego łóżka. Drobna osóbka zawinięta w bandaże spała spokojnie. Maszyny wydawały drażniący dźwięk, obwieszczając kolorowymi znakami stan zdrowia pacjentek. Do sali weszła kobieta w białym fartuchu.
- Możesz spokojnie wrócić do internatu. Obudzą się dopiero jutro. - pielęgniarka podała mi plastikowy kubek z gorącą kawą - Obie dostały leki nasenne.
- Dziękuję, posiedzę tu jeszcze.
- Jak chcesz. - poklepała mnie po ramieniu i wyszła. 
Upiłem łyk czarnego napoju. Smakował paskudnie, ale przynajmniej odpędzał sen...
Po godzinie 24 przyszedł lekarz i kazał wrócić rano. Nie wiem jak dotarłem do łóżka. Wiem tylko, że ranek nadszedł zbyt szybo... Przed lekcjami jeszcze raz zajrzałem do szpitala. Obie dziewczyny nadal spały. "Sen to najlepsze lekarstwo" - powiedział lekarz, którego spotkałem wczoraj w nocy. Lekcje przesiedziałem jak na szpilkach. Wreszcie rozległ się ubłagany dzwonek i obwieścił koniec męczarni. Przy drzwiach skrzydła szpitalnego zatrzymała mnie młoda lekarka.
- To znowu ty? Pewnie martwisz się o swoją dziewczynę. - powiedziała z miłym uśmiechem.
- To nie jest moja dziewczyna. Właściwie poznałem ją dopiero wczoraj... - próbowałem tłumaczyć.
- Nieważne. - mrugnęła porozumiewawczo - Obie pacjentki obudziły się jakiś czas temu.
Wyminąłem ją bez słowa i szybkim krokiem dotarłem do sali. Rzeczywiście Tanatos siedziała na swoim łóżku, przykryta kocem. Niestety druga dziewczyna nadal nie wyglądała za dobrze. 
- Cześć. - powiedziałem wchodząc do środka.

<Tanatos? Lirael? Jak zdrówko?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz