wtorek, 6 maja 2014

Od Tanatos CD Schin , Lirael

Siedzieliśmy tak przez chwile jedząc deser. Widziałam że Shin co chwile na mnie zerka. Miał słodki uśmiech który mnie onieśmielał. Po chwili odezwał się;
- Pochodzisz z jakiegoś potężnego rodu prawda ? - zapytał mnie a ja byłam zaskoczona pytaniem
- Tak mój ród nazywa się Nemortos dziwna nazwa nie wiem czemu taka - odpowiedziałam
- Mi się tam podoba - właśnie skończyliśmy jeść ja jakoś źle się czułam ale nie dawałam tego po sobie poznać - idziemy jeszcze pochodzić po szkole
- Jasne czemu nie zaczęliśmy wychodzić i nagle na mnie wpadła jakaś dziewczyna cała zakrwawiona wpadła w moje ramiona i zemdlała.
- Jejku - krzyknęłam - pomożesz mi ona jest dość ciężka a trzeba zabrać ją do szpitalnego skrzydło bo jest okropnie ranna - poprosiłam Shina a on od razu wziął ją na ręce
- Musimy szybko ją zabrać choć biegiem- Biegliśmy nawet szybko jakaś lekarka kazałam nam ją położyć na łózko i wygoniła nas chamsko.
- Ciekawe co z nią będzie - powiedziałam pierwsza
- Nie mam pojęcia nie pozwolili nam z nią zostać - stwierdził zaniepokojony
- Biedna współczuje jej być w szpitalu nie nawiedzę tego - na samą myśl przeszły mnie dreszcze
- Odprowadzę cię do twojego pokoju
- Ja nie mieszkam w akademiku mam domek od rodziców koło szkoły
- To tam cię odprowadzę - stwierdził i szliśmy śmiejąc się i rozmawiając. Nagle zakręciło mi się w głowie gdyby nie jego refleks to bym upadła. Podniósł mnie powoli i powiedział słodkim przestraszonym głosem;
- Kiepsko wyglądasz .
- I tak się czuję okropnie.
- Może ty powinnaś iść do szpitala naprawdę się o ciebie martwię.
- Nie to na pewno nerwy po kłótni z rodzicami
-Jak chcesz ale ja cię będę trzymał żebyś nie upadła.
- Dobrze - i jak obiecał trzymał mnie mocni szliśmy pustym. Szliśmy tak aż nagle brzuch tak mnie zabolał że mimo że mnie trzymał upadłam skulona na ziemię. Krzyczałam i kuliłam się z bólu on coś do mnie mówił ale nie zrozumiałam go. Za rogu pojawiła się jakaś kobieta widziałam tylko plamy. Jak podbiegła bliżej poznałam ją to ta wychowawczyni wampirów pani Elza. Krzyknęła do Shina ;
- Weź ją na ręce i szybko idziemy do skrzydła szpitalnego - powiedziała a on wziął mnie delikatnie na ręce.
- Nie tylko nie do szpitala - wymamrotałam ledwo żywa i chyba zemdlałam bo nie pomięta co się działo. Obudziłam się a na de mną były dwie młode kobiety nie rozpoznawałam ich. Na bocznym łóżku była ta dziewczyna która na mnie wpadła. Byłam przypięta do jakiejś pikającej maszyny. Poczułam że ktoś trzyma mnie za rękę odwróciłam się to był on Shin trzymał mocno moją rękę i uśmiechał się do mnie. Odwzajemniłam uśmiech a on mnie pocałował w policzek i chyba znów odpłynęłam.
( Shin co się dzieje <3 ? ) ( Lirael jak się czujesz ?)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz