piątek, 13 czerwca 2014

Od Fatin CD Alana

-Dzięki mojej naturze wynikła pewna sytuacja, po której mój dziadek, Ra...
-Twój dziadek to Ra?!
-Nie wnikaj. Po której mój dziadek postanowił, że nie mogę zostać w krainie bogów i jeśli ziemia tak bardzo mi się podoba to niech sobie tam będę...
-A cóż to była za sytuacja? - spytał. Spiorunowałam go wzrokiem, ale po chwili uśmiechnęłam się lekko.
-Parokrotna nocna wizyta w kilku klubach nocnych. - powiedziałam zakładając kosmyk włosów za ucho.
-A cóż tam robiła taka dziewczyna jak ty? - spytał przyglądając mi się z lekkim uśmiechem.
-Dobrze się bawiłam, tańczyłam, imprezowałam, uczyłam się tańczyć na rurze...
-Serio? Tańczysz na rurze?
-Jasne. Może kiedyś ci coś pokaże... - zaśmiałam się, a na jego twarzy wystąpiły lekkie rumieńce. - No, chodźmy dalej. - powiedziałam.
Szliśmy jeszcze trochę rozmawiając, aż w końcu doszliśmy do granicy Mrocznego Lasu. Spojrzeliśmy na siebie i jednocześnie zrobiliśmy krok w przód przekraczając magiczną barierę. Zrobiło się chłodniej, a ja miałam w głowie plan jak wystraszyć Alana.
-Oj, zimno się zrobiło... Ciekawe czemu. - powiedziałam pocierając dłońmi ramiona i rozglądając się ciekawie. W pewnym momencie zawiesiłam wzrok na jednym punkcie. - Alan...
-Hej, nie nabieraj mnie. - zaśmiał się patrząc w inną stronę.
-Alan. - mój głos się urywał.
-Nie nabierzesz, mnie, przestań. - zaśmiał się i dalej na mnie nie patrzył.
Sprawiłam, że moje ciało zaczęło lewitować, głowę pochyliłam do tyłu. Nie odzywałam się i nasłuchiwałam. Po chwili usłyszałam zaniepokojony głos Alana.
-Fatin...? Fatin! Gdzie Ty jesteś? - no i w tym momencie rozległ się krzyk, więc musiał mnie zobaczyć. - O mój Boże! Co Ci się stało?! - przybiegł i stał chwilę nade mną. Patrzyłam się na niego nieobecnym wzrokiem nadal lewitując. Gdy wiatr zawiał mocniej wywróciłam oczy białkami do góry, a wtedy Alan zaczął jeszcze bardziej panikować. Zaczął klepać mnie po twarzy jakby chciał mnie ocucić, potrząsał mną trzymając za ramiona. W pewnym momencie pomyślałam, że już dość. Wywróciłam oczami przywracając je do "normalnej pozycji".
-Bu. - powiedziałam lekko zachrypniętym głosem. Alan krzyknął wystraszony i odbiegł wybiegł na granicę normalnych terenów. Stanęłam na ziemi, poprawiłam włosy, sukienkę, biżuterie i podeszłam do niego.
-Czy coś się stało? - spytałam niewinnym głosem uśmiechając się lekko.
-Ale.. Ty... Tam... Co się stało?
-Wkręciłam Cię. - powiedziałam uśmiechając się szerzej - Panikowałeś jak dziewczyna.
-Po prostu bałem się, że coś Ci się stało. - powiedział, a na jego twarzy pojawił się uroczy rumieniec.
-Taak? Tak Ci na mnie zależy? - spytałam z figlarnym uśmiechem.

<Alan?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz