sobota, 14 czerwca 2014

OD Tanatos CD Shin

Ocknęłam się w ramionach Shina. Ale nie byliśmy już na dworze, byliśmy w budynku. Otworzyły się jakieś drzwi. Nie mogłam trzymać otwartych oczu, czułam się zmęczona, bardzo zmęczona. Na szczęście nie zasnęłam. Słyszałam kroki, ale kogo były tego nie wiem.
- Połóż ją tam. - rozległ się głos Lenobi, a ja zmusiłam się do otworzenia oczu. Po chwili ona obróciła się do wojowników - Wy tu zostańcie nikomu nie wolno tu wejść! Nikomu! - i zamknęła drzwi. Moje bezwładne ciało opadło na coś miękkiego.
- Pamiętacie ten owoc Kadu? - zwróciła się do dwóch kapłanek
- Tak, sprawdziliśmy tym owocem czy jesteś w ciąży. No i wynik był pozytywny, zemdlałaś.
- Ona się nie przemienia, zrobiłam im je na kolację. To zdrowy owoc ale nie podejrzewałam, że ona może być w... - zamilkła, głos miała smuty - Eh..., Sadira możesz ją zbadać. Żeby sprawdzić czy jest, czy nie?
- Na prawdę myślisz, że może być? - lęk w jej głosie można było wyczuć na kilometr - Dobrze, mam nadzieję że się mylisz.
- Ja też mam taką nadzieję. Moja mała księżniczka. - rozległ się dźwięk obcasów. Ktoś stanął za mną, odsunął mi włosy z twarzy, pocałował w głowę i wyszeptał "Moja mała księżniczka" - Chłopcze usiądź koło Neferet. - ktoś puścił moja dłoń chyba Shin. Co ja, na pewno Shin. Lenobia nadal głaskała mnie po głowie. Ktoś podniósł mi koszulkę i lekko rozpił spodnie. Delikatna ręka jeździła po moim brzuchy w górę i w dół. To Sadira, ona potrafi wyczuć co się dzieje z "człowiekiem". Było to przyjemne, aż nie zaczęła mocniej przyciskać dłoni. Skrzywiłam się z bólu i otworzyłam szeroko oczy. Przed oczami pojawiła się zmartwiona twarz Lenobi.
- Spokojnie wytrzymaj jeszcze chwile, proszę. - wyprostowałam się i starałam nie wykrzywiać się z bólu. Moc Sadiry prątkowała w całym moim ciele, sprawiając ból. Po jakieś chwili oderwała się ode mnie zmęczona. To pochłonęło sporo jej mocy.
- Ona jest.... jest w ciąży. Jest tak samo jak wtedy z tobą. To będzie normalne dziecko.
- Ale to niemożliwe, zabezpieczyliśmy się. Nie mogę być w ciąży! - powiedziałam tak stanowczo na ile pozwolił mi mój stan.
- Ze mną było tak samo, a jednak się urodziłaś i jesteś tu z nami. - uśmiechnęła się do mnie bardzo miło - Ale co teraz będzie z twoim dzieckiem?
- Zrobimy tak samo jak wcześniej! - Neferet wstała i zaczęła się przechadzać po pokoju - Oddamy je, a Tanatos nie będzie mogła go widywać!
- Nie! Nie zrobię tego mojemu dziecku! Ja i Shin będziemy je wychowywać, nie oddam go! Niby co, dziewięć miesięcy noszenia, kochania i tak po chwili mi je zabierzecie! Nie, nie zrobię tego mojemu dziecku, nie będzie cierpieć tak jak ja !
- Nie będzie to dziewięć miesięcy. Płód rozwija się bardzo szybko, tak jak u Lenobi, a nawet szybciej. To bardzo dziwne! Tak patrzę, teraz będziesz je nosiła gdzieś z pięć miesięcy, a może nawet mniej. - wyjaśniła Sadira
- Nie oddam go, nie i kropka! Może nie chciałam mieć jeszcze dzieci, ale jak już jestem w ciąży to mówi się trudno. Będziemy je kochać.
- Całkowicie zgadzam się z Tanatos. Nie chcieliśmy jeszcze dzieci, ale jak samo zdecydowało to będzie! Będzie nasze, nie oddamy go! Ja będę wspierać, chronić i pomagać Tanatos, ale nie oddamy go za żadną cenę.

( Shin? Cieszysz się, ja się boję :c )

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz