piątek, 27 czerwca 2014

OD Tanatos CD Shin

- Shin! Boję się o twoją babcię, ona została tam samo z Neferet! - piszczałam, na prawdę bardzo się o nią bałam. Nie wybaczyłabym sobie, gdyby coś się jej stało z mojej winy.
- Spokojnie. Ja bym teraz żałował Neferat. Wyjdzie z tego okropnie. - zaśmiał się. 
- Skąd takie podejrzenia?
- Słyszałaś babcię, powiedziała: "Zostałyśmy tylko my Neferet. Jak za dawnych czasów. Mistrzyni i jej uczennica." Czyli babcia ją uczyła. A podejrzewam, że tak jak zawsze, gdy jakaś uczennica babci sprzeciwi się przeciwko niej, zbuntuje, ponosi srogą karę. Sam nie raz oberwałem za swoje zachowanie. Pamiętam jak babcia uczyła jakąś dziewczynę. Nigdy nie chciała mnie uczyć, ale ja podglądałem ją i się trochę czegoś nauczyłem. Ale uwierz mi Neferet nie wyjdzie z tego bez szwanku.
- To dobrze - wtuliłam się w jego łuskowatą szyję.
- Prześpij się kochanie. Mamy jeszcze ważną sprawę do załatwienia, a ty potrzebujesz przynajmniej trochę odpoczynku. Obudzę cię, kiedy będziemy już w pobliżu.
- Dolecimy tam jeszcze tej nocy? W pełnię moja moc jest o wiele silniejsza.
- Dolecimy. Ale to ja wkroczę do środka, a ty zostaniesz grzecznie schowana w lesie. 
- Jeszcze czego! To moja mama i ja mam zamiar się zemścić! Nie odpuszczę tej okazji! 
- Porozmawiamy jak się trochę prześpisz. Dobranoc skarbie. - ostatnie dwa słowa wyszeptał, ale ja i tak je usłyszałam. 
- Kocham cię. Nie zapominaj o tym, choćby nie wiem co by się stało. - wyszeptałam i zapadłam w sen. Obudziły mnie spowolnione ruchy skrzydeł smoka. Byliśmy już prawie na miejscu. Kazałam Shinowi wylądować na dziedzińcu. O dziwo posłusznie spełnił moje żądanie. Gdy wojownicy pojawili się, zasłonił mnie swoim ciałem. Odsunęłam go na bok, mówiąc "Nie tym razem" i zamknęłam na chwilę oczy głęboko oddychając. Czułam jak moc we mnie wzrasta. Gdy rozejrzałam się, byłam pewna, że moje oczy zmieniły kolor na czarny. Niektórzy zaczęli się dusić i mdleć, innych porozrzucałam po całej posesji i przywarłam ich stale do ziemi. Wchodząc do budynku Shin stał przy moim boku, ale nic nie mówił. Od razu skierowaliśmy się do pokoju Lenobii. Shin zajął się wojownikami - całkiem nieźle mu z nimi poszło - i razem nadal kierowaliśmy się ku jej pokoju. Gdy otworzyliśmy drzwi moja mama wtulała się w ramiona Sadiry i płakała. Gdy kapłanka mnie zobaczyła odskoczyła od kobiety jak oparzona i przywarła do ściany. Podbiegłam do Lenobi i mocno przytuliłam. 
- Nie powinnaś tu wracać, Neferet chce ciebie i dziecka. Uciekajcie puki jeszcze macie czas. - wyszeptała powstrzymując kolejną falę łez. Jej słowa nie brzmiały zbytnio przekonująco. Shin przysiadł obok nas nadal obserwując kapłankę pod ścianą.
( Shin? Co dalej?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz