wtorek, 3 czerwca 2014

Od Michael Cd Lirael

Bardzo martwię się o swoją młodszą siostrę Lirael. Postanowiłem zapisać się do tej samej akademii, żeby mieć na nią oko i sprawić, żeby nikt nie zrobił jej krzywdy. Przy okazji się zabawię i oderwę na chwilę od piekła. Szedłem długo przez las, aż doszedłem do zamku. W powietrzu unosił się zapach krwi! Ale czyj? Stałem tak przez dłuższą chwilę i nabierając ten zapach w płuca doszedłem do wniosku, że to zapach krwi mojej siostry! W co ona się pakowała, że rana się nie goi! Pośpiesznie zmieniłem się w mgłę i poleciałem za zapachem. Wleciałem przez otwarte okno i zmieniłem się w człowieka. Rozejrzałem się, w pokoju było mnóstwo krwi, ale nie krwi z walki tylko jakby ktoś leżał na ziemi i leciała z kogoś. Na łóżku leżała moja siostra cała zakrwawiona, na ręce miała strup, ale z pod niego nadal wypływała krew. Powoli podszedłem do łóżka i dotknąłem jej policzka był zimny.
- Lira, obudź się moja mała siostrzyczko. - głaskałem ją po policzku, a ona powoli zaczęła otwierać oczy. 
Zaskoczył ją mój widok, ale nie zwracałem na to uwagi. Powoli podnosiła się do pozycji siedzącej, jęczała z bólu.
- Co ty tu robisz? - wymamrotała sycząc z bólu.
- Nie ważne. Lepiej powiedz kto ci to zrobił i jak. - mój ton był ostry, ale inaczej z nią nie można, jest uparta.
- Pieprzony demon miał przy sobie sztylet archanioła i wbił mi go w ramię! - przyjrzałem się dokładnie jej, nie kłamała. 
Wyjąłem z kieszeni sztylet, który zawsze noszę przy sobie i naciąłem nadgarstek.
- Pij !
-Ale..
- Pij i nie gadaj. Mi się od tego nic nie stanie, a ty wyzdrowiejesz! - podsunąłem jej nadgarstek, a ona już bez sprzeciwów zaczęła z niego pić. 
Rana się zamykała, a jej ciało wracało do normalnej temperatury. Po jakiejś chwili oderwała się od niego rana była całkiem zamknięta. Otarła usta i powiedziała.
- Dzięki.
- Niema za co dziękować. Jesteś jedyną siostrą, którą kocham, a teraz ubieraj się i idziesz pokazać mi tego demona. - wyszedłem za drzwi, żeby się przebrała. 
Szybko to trwało zaledwie po kilku minutach wpuściła mnie do środka i zmieniliśmy się w mgłę w poszukiwaniu tego demona. To była dziewczyna, szła ciemnym korytarzem. Zmieniliśmy się parę metrów przed nią. Jak tylko zobaczyła moją siostrę, na jej twarzy pojawiło się zaskoczenie.
- Szybko wyzdrowiałaś, jak to możliwe? U innych trwa to parę dni, a ty w zaledwie kilka godzin! - syknęła na moja malutką siostrzyczkę. Zaczęliśmy podchodzić do niej - A to kto, twój ochroniarz? Nie poradzisz sobie ze mną sama! - śmiała się na cały korytarz.
- Nie jestem jej ochroniarzem, jestem jej bratem, a ty masz przerąbane! - uśmiechałem się do niej, a ona do mnie.
- Poradzę sobie tak samo z tobą jak i z twoją siostrą, mam jeszcze jeden sztylet. - i znów ten śmiech. W mgnieniu oka pojawiłem się przed nią i chwyciłem ją za gardło przywierając do ściany. Ręce miała sprawne, więc nie traciła okazji i z pod płaszcza wyciągała katanę, chcąc mnie uderzyć nią w bark. Chwyciłem jej rękę i wykręciłem, aż jęknęła, a broń wyleciała jej z rąk. Wyciągałem swój sztylet i zacząłem machać nim przed oczami.
- To jest sztylet wykuty w krwi aniołów i po nim też będziesz miała nieźle spowolnione gojenie się. Dzisiaj nie chcę mi się zabijać cię, ale naucza musi być. - delikatnie naciąłem jej policzek, później wbiłem jej go w ramię, kaleczyłem jej ręce i brzuch. Przy każdym nacięciu wydawała z siebie krzyk, który był muzyką moich uszu. Na końcu naciąłem jej lekko szyję omijając tętnicę. Puściłem ją na ziemię, a ona od razu upadła na kolana, była cala w krwi co mnie cieszyło. W korytarzu rozległ się cichy dźwięk obcasów.
- Nie ruszaj więcej mojej malutkiej siostrzyczki. - podszedłem do Lirael, a ona się we mnie wtuliła i szepnęła mi do ucha " Nie musiałeś tego robić, ale dziękuje".
 Pocałowałem ją w czoło tak jak zawsze robiłem, kiedy coś się jej stało. Dźwięk obcasów zbliżał się coraz szybciej, a my nie odchodziliśmy. Czułem jak ktoś stoi za moimi plecami ale nie zwracałem na to uwagi.
( Lirael kto to?)
( Argona nie ruszaj mojej siostry!)

1 komentarz: