niedziela, 1 czerwca 2014

OD Shadiowa CD Lirael

Byłem mocno zaskoczony zachowaniem dziewczyny, a jednocześnie gdzieś w środku kotłowała się dziwna myśl. Coś denerwująco znajomego, a jednak poza zasięgiem pamięci. Usiadłem na łóżku, pogrążając się we wspomnieniach, a raczej ich strzępach. "Lirael, Lirael..." - powtarzałem szeptem. Zrezygnowany położyłem się spać. Podejrzewałem, że diablica nie chciała mnie teraz widzieć. Nagle mnie oświeciło. Była diablicą! Usiadłem gwałtownie, zrzucając kołdrę na ziemię. Przelotnie spojrzałem na zegarek. Być może trzecia w nocy to nie najlepsza pora do składania wizyt, ale wolałem zaryzykować. Pospiesznie ubrałem jeansowe spodnie i czarną koszulkę, jaka wpadła mi w ręce (nie przywykłem jeszcze do tych ludzkich ubrań, jednak nie przejmowałem się tym teraz) i wybiegłem z pokoju, pozostawiając drzwi otwarte. W ciemności echo niosło cichy odgłos bosych stóp uderzających o podłogę. Szybko dotarłem pod właściwe drzwi. Bez namysłu otworzyłem je, wchodząc do pokoju pachnącego znajomą słodyczą, przepełnionego zapachem mojej Lirael... Siedziała na łóżku, opierając się o ścianę. Błądziła gdzieś nieobecnym wzrokiem, szukając czegoś w czerni nocy za oknem. Niepewnie podszedłem do niej. 
- Pamiętam już wszystko... - wyszeptałem, delikatnie gładząc jej policzek.

<Lirael?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz